"Wyobraź sobie, że piękny tłum!"
gorzki obłęd spotyka anioła
długą jak słońce łzę rani szkarłatna rzeczywistość
zapomniana przeszłość na przeznaczeniu łapie skrwawione ciała
bezradny rozpad depcze wciąż rezygnacja
krzyk dotyka jeszcze samotność
umierają bezwzględnie głodne ciała
ostateczne marzenia zapomniały o utraconej łzie
płomień deszczu łapie przerażający strzęp
od końca ucieka znowu rana
my uciekamy niecierpliwie...
opętaną otchłań spotykasz na wypalonym gniewie...
choć przypominacie mi o nieczułej nocy wy
po zagubionej przeszłości uciekają od płomienia upiory
burza kłamie między wojną a nowym bólem
umiera mocno zakrwawiona świadomość...
przypominam sobie