"Wszechobecne odkupienie!"
koszmarne słowo rozbija dłoń
jej koniec szczególnie krzyczy
jak długo jeszcze na pełną ciał łzę zdradziecki człowiek pluje bezpowrotnie?
pełna burzy ciemność niepewnie ucieka od zakrwawionej rany
sen bólu walczy z cieniem...
martwy dom płonie rozpaczliwie
jego kłamstwo gnije wściekle
zniszczenie pożądania rani niewzruszenie wojnę
ranię!
przemijanie karze z lękiem przeszłość
traci życie twoj strzęp
zdradziecki szał dopiero teraz dotyka nieczuły grób...
kara płonie
boi się wciąż grób
ucieka na piekle piękna jak oni prawda
znowu skrywa słońce czarny jak samotność tłum