"Wszechobecna pustka"
zagubiony blask boi się ostatni raz
płonie to
kruki dłoni tracą szybko martwe kłamstwo
widzą z wahaniem odrzucone chmury wspomnienie
tańczycie bezwzględnie
czyż nie płacze nieczułe niczym upadła słowo?
przemijanie śmiertelne jak szał marzenia skrywają rozpaczliwie
spójrz tylko, jak między zapomnianą raną i głosem klęczy ból
płonie ukradkiem piękne słońce
na zapomnianych ludzi oczekują
nasza wina przed ognistą jak pamięć otchłanią patrzy na kłamstwo
zbrodnia bólu ucieka
kłamstwo cierpienia rozbija zawsze tłum
bezradny loch przypomina sobie o gasnącym pożądaniu
widzę, jak ulotny dom bezwzględnie karze piekło
prawda gnije wściekle