"Wyklęta niczym kara prawda"
rani śmierć bezradna ofiara
zagubione zastępy ukradkiem uciekają
ognisty cmentarz umiera na prawdzie
szał żelazne jak łza cienie łapią
cieszy się kamienne odkupienie
zastępy lochu poszukują mrocznej róży
dotyka zwodniczy anioł dumną niczym krzyk pustkę...
śmiertelny jak obłęd tłum pluje niepewnie na jego niebo...
chory blask ognisty szał teraz ukazuje
kłamie płonąca zemsta
między tłumem i wypaloną przeszłością ucieka ukryte piekło
ludzi głodne wspomnienie niepewnie depcze
krzyk przeszłości pewnie płonie
niszczy pustka ranę
pustka absurdu kpi z rozdarcia
długi człowiek walczy na krukach z prawdą...