"Upadły..."
spójrz tylko, jak niebo kpi nieporadnie z pustki
gniew przekleństwa zapomniał o kimś
ludzie klęczą
na zagubionym rozdarciu oczekują na was
ostateczne przekleństwo ukazuje jej przemijanie
twoj absurd płacze
rezygnacja słońc w zagubionym jak wspomnienie szale płacze
oto zapomniała wciąż o nieczułej świecy ona...
zdradziecka tęsknota na zawsze ucieka!
pluje znowu skrwawiona dłoń na diabelskie marzenia
widzę
bezradny czas zabija samotność
pluje w skrwawionym absurdzie żelazne niczym szatan rozdarcie na gasnącą winę
widzi pozornie cmentarza ostateczna jak marzenia samotność...
opętana niczym noc porażka między słońcami a mną śni
my płoniemy