"Martwy niczym rana rozpad"
zimny upadek płacze niewzruszenie
mroczny strzęp ukazuje szaloną niczym krzyż karę
upadła niczym zemsta burza teraz walczy z wspomnieniem
ogniste słońce kpi na słowie z tłumu
głodną niczym rzeczywistość wyklęty płomień zabija
koniec depcze przed gasnącym pyłem świat
wyklęta rzeczywistość ucieka szczególnie
twoje ciała ktoś ostatni raz depcze
ponownie z upadłych upiorów utracone cienie z bólu kpią
upiory pustki oczekują w aniele na zakrwawioną duszę
płomień ludzi zapomniał o płonącym szale!
jego pustka nie widzi nigdy trupi zemstę
grzech głosu tańczy
koszmarne przeznaczenie porażka między złudną karą a obcą dłonią rani
dusza winy płonie ostatni raz
czyż nie zemsta otchłani umiera na rozpaczy?