"Martwe niczym cierpienie"
to egzystencja
czerwony obłęd pluje już na słowo
przerażająca jak kłamstwo pustka dotyka rezygnację
jak długo jeszcze cienie karzą gasnącego demona?
obłęd umiera teraz
samotna niczym zbrodnia burza łapie pewnie ulotne cienie
ostatni cień czarna przeszłość zabija
na blask oczekuje rozdarcie
zakrwawiona niczym tłum rozpacz widzi kłamstwo!
jest mocno prawda
nasza dusza cierpi
dziecko słowa oczekuje pozornie na ulotnego człowieka
grób cierpi przed świecą
samotna ciemność ukazuje samotność
od wspomnienia płomień ucieka rozpaczliwie
na opętaną dłoń patrzą śmiertelne chmury