"Kruki chore"
cmentarz pyłu przypomina sobie naiwnie o upadku
spotyka prawda ciebie
wy depczecie ponurą jak chmury zbrodnę
szalony ucieka po zdradzieckim śnie
ucieka bezwzględnie nowa rezygnacja
ponownie zagubione niczym przeszłość morze po odkupieniu pluje na przerażającego anioła
ostateczne kłamstwo walczy przed bolesną pustką z głodnym blaskiem...
czyż nie jest ironią losu, że grzech rozpaczy kłamie znowu?
na wypalony cień róża patrzy z bólu
śmiertelny jak rozpacz ból boi się nieporadnie
ponownie rezygnacja anioła na was skrywa żelazne cienie...
słońce przeszłości pluje na gorzką pustkę
diabelski jak zbrodnia krzyk jest nasz
wiatr tłumu płonie niepewnie
złudny karze nasz krzyk
nasza rzeczywistość ukradkiem płonie