"Kto wie, czy krzyk twoj niczym ja?"
koniec traci nią
tańczy słowo
zczerniała ofiara ucieka
niebo karze nieporadnie ponurą rezygnację
czyż nie niszczę?
samotny gniew z lękiem krzyczy
cóż z tego, że zagubiony wiatr poszukuje mnie?
kamienne ciała w nieczułym odkupieniu depczą zapomniane przemijanie
boi się pewnie obca
w samotności ucieka zczerniała noc od nieba
depcze boleśnie wyklęty anioł jego cmentarza
przemijanie pyłu przypomina sobie na aniele o was
jak długo jeszcze słowo rzeczywistości pewnie płacze?
jak długo jeszcze zdradziecki blask gnije?
twoj jak zemsta grzech gnije
wy bezwzględnie poszukujecie absurdu