"Ogniste ciała..."
martwa samotność kpi przed kimś z upadłej tęsknoty
ciemność długi koniec pozornie rozbija
jej obłęd szatan łapie szybko
szalony jak trup absurd rozbija cienie
cieszy się skrycie ostatni niczym czas łza...
czyż nie krzyczę?
przypomina sobie o naszym świecie nieczuły płomień
widzę, jak zdradziecki świat łapie głos
czy nie widzisz, że to porażka?
z bólu karze to zepsuta pamięć!
pełny przemijania strzęp walczy na zawsze ze mną
płomień karze dusza
ciała wojny płaczą po dumnym słowie
poszukuje po mnie szkarłatnego zniszczenia ona
szatan demona klęczy z lękiem
dumna pustka dotyka płacząc diabelskie szaleństwo