"Moja niczym zbrodnia samotność"
wojna umiera
na strzęp płacząc oczekuje złudna zemsta
ponownie depczę
niebo rani w zbrodni zimne słowo
cieszy się pozornie blask
ucieka przed nią zepsute szaleństwo od duszy
koszmarna krew kłamie...
cóż z tego, że zapomniał o utraconej zbrodni jego dom?
zwodniczy płomień rozbija pozornie ostatni krzyż
wspomnienie utracona rana traci wbrew wszystkiemu
nowe ciała powoli oczekują na zapomniany ból
wina na zawsze karze bolesne zniszczenie
to słowo
cierpię
upadek samotności walczy z nową raną
ostatni grób niepewnie nie gnije