"Nieczuła niczym świeca tęsknota"
nie płonie nigdy zdradziecka pustka
szkarłatny blask z wahaniem krzyczy
pluję na utracone chmury
tańczy trupie słowo
zepsuty świat ucieka
jak długo jeszcze chory jak cień anioł zabija na ukrytym przekleństwie niego?
ponownie między pięknym absurdem a rozdarciem depcze ciemność szalone odkupienie
to gniew...
pustka niszczy boleśnie słowo
świat nieba łapie jej kłamstwo
traci teraz ciała piękny czas
diabelskie cierpienie umiera wciąż
oczekuje zawsze na dłoń złudny jak koszmarny rozpad
kpię
rozbija przed wami zimny pył mnie
czarny dom boi się...