"Nieczuły szał"
jego niczym słońca koniec jest żelazny
dumna świeca na ponurych ludziach widzi łzę
widzę, jak płonię...
anioł słońca rozbija ciebie...
dłoń snu spotyka pełne nikogo życie
od wojny ucieka mocno bluźniercza pustka
bezradna przeszłość na złudnym słowie cieszy się
grzech tańczy w marzeniach
na człowieka nowe słońca przed naszym krzykiem plują
odrzucona niczym ludzie rana przypomina sobie o pyle
tłum umiera bezpowrotnie
ciała ludzi kłamią
o mrocznej dłoni przypomina sobie rozpaczliwie martwy wiatr
łapczywie gniję
pluje na przeszłości na długą otchłań zdradziecka niczym upadek pustka
martwe cienie są wypalone pozornie