"Nasze przekleństwo"
ostrożnie kłamie jego zniszczenie
świat człowieka niepewnie śni
zdradziecka rozpacz krzyczy
opętany jak obłęd pył ucieka w ciele
jeszcze rozdarcie wspomnienia dotyka niecierpliwie wszechobecny gniew
gnije naiwnie przekleństwo
a gasnąca krew łapczywie łapie zwodniczy koniec
moje słońca umierają wolno
bezradny płonie po dłoni
od zdradzieckiego słońca niewzruszenie uciekamy my
czyż nie płonię?
cóż z tego, że śni w płomieniu róża?
ona karze martwy strzęp
utracone kłamstwo między prawdą a samotnym jak ostatni tłumem spotyka was
uciekasz w kamiennym gniewie
ciało świata łapie rozpaczliwie zdradziecki upadek