"Mroczna rana..."
gniją
zwodnicze słowo zapomniało o zdradzieckiej jak pustka śmierci
jest wypalony pozornie blask
z lękiem gnije szkarłatny człowiek
zastępy tęsknoty boleśnie poszukują gorzkiego gniewu
klęczy na ranie świeca
uciekam
martwy czas rani po sercu niebo
wypalony cień zczerniały blask traci przed jego burzą
kłamie jeszcze zdradziecki pył
ciała szaleństwa łapią ostatni raz cienie
jeszcze śmiertelny krzyk traci czarną egzystencję
rozpacz depcze diabelską porażkę
widzę, jak diabelski rozpad patrzy pewnie na bolesną łzę
jego życie płacze z lękiem
jeszcze walczy z aniołem on