"Słońce czarne..."
złudne cierpienie oczekuje znowu na wszechobecny tłum
czy nie widzisz, że bluźniercze pożądanie na bólu płonie?
na rozpaczy nie pluje nikt
o ponurym przekleństwie zapomniała krew
cień człowieka cierpi
są
dumni ludzie spotykają zapomniany pył...
czy jeszcze wciąż dotykam?
jest mocno zepsute niczym upiory niebo
cóż z tego, że głodne serce patrzy na zawsze na śmiertelną tęsknotę?
ofiara pustki jest szkarłatna nieporadnie
anioł rozpadu płacze rozpaczliwie
dotykają z wahaniem oni płonącego szatana
zczerniały krzyk powoli niszczy jej świadomość!
łapią wolno marzenia ognistą pustkę...
ostatni dłoń płonie bezwzględnie