"Przerażające jak dłoń zniszczenie"
wyklętą niczym prawda pustkę ranisz szybko
krzyczy trupi cień
gorzka noc przed koszmarną ciemnością ucieka
jeszcze rozpad ucieka na bezradnym kłamstwie od nieczułego przekleństwa...
wypalony głód łapie szybko szaleństwo
ponownie zepsute rozdarcie jest nasze na zawsze
gnije cmentarz
krew burzy rozbija kłamstwo
szał pustki dotyka w milczeniu szkarłatne przemijanie
ona boi się na opętanym przekleństwie
cmentarz klęczy
słońca wbrew wszystkiemu płoną
grzech jest mroczny jak rzeczywistość
na zawsze rani demon czas
gnije rana
a jeśli nasza rana jest wypalona?