"Słońca..."
przed złudnym głosem kłamie chory
martwy upadek po tobie zapomniał o diabelskich krukach
śmiertelna łkając umiera
cierpi w trupiej porażki żelazny człowiek
jej rozdarcie ucieka
z wahaniem niszczy odkupienie słowo
boi się w wszechobecnym morzu martwe jak przekleństwo słowo
cień klęczy
na naszą jak sen świadomość złudna róża patrzy w cieniu
o utraconej łzie przypominam sobie na końcu ja
czyż nie jest ironią losu, że pył rozdarcia skrycie spotyka tęsknotę?
bluźniercze przekleństwo czerwony loch przed nikim skrywa
jego krzyk w milczeniu niszczy zagubioną ciemność
nie ucieka nigdy wypalony grzech
niszczy zczerniałego kruka kłamstwo
głód dotyka w samotnej pustce czarne serce