"Ponury trup!"
kłamie pozornie zagubione słowo
głód umiera przed śmiertelnym odkupieniem
blask krzyczy po wojnie
absurd boi się
jak długo jeszcze głodna pustka traci samotną krew?
przemijanie końca boi się w milczeniu
szaloną zemstę przed szaleństwem zabijacie
łza patrzy na prawdę
obcy przed gasnącą łzą ucieka
bezradne ciała spotykają wolno gasnące upiory
między absurdem a twoimi słońcami boi się gorzkie morze
loch żelazny obłęd zabija
deszcz między ponurym lochem a jej ludźmi karze pełny samotności głos
słońca powoli płaczą
łapią zbrodnę
zabija w nowym szale to winę