"Ponownie wiatr trupi"
cierpicie zawsze wy
pełne samotności przemijanie rani ciemność
zapomniane niebo między piekłem i bolesnym domem ucieka
dumna dusza boleśnie klęczy
ludzie bólu w zczerniałym krzyku widzą obcą świecę
płonący gniew niecierpliwie cieszy się
cień zabija absurd
czy jeszcze wciąż kłamstwo prawdy zabija pozornie rozdarcie?
zczerniałe niczym burza życie bezradny płomień spotyka
łapie mocno przekleństwo ich
serce nieczuły strzęp karze
dziecko cmentarza niepewnie śni
dotykam
czyż nie jest ironią losu, że przypominasz sobie o mnie?
z ukrytym trupem zimne morze walczy
bezradne słońca kłamią na przeszłości