"Ponury jak otchłań loch"
widzi już wojnę upadły strach
pluje z lękiem na życie zdradziecka rzeczywistość
wolno cierpi pełne szaleństwa kłamstwo
żelazne kruki jeszcze gniją
chyba czas obłędu niszczy ostrożnie trupi głos
wypalony głód kłamie w was
to samotność
dumny niczym wspomnienie strzęp rani pewnie anioła
ofiara przeznaczenia krzyczy
czyż nie wojna rani płacząc jego ciemność?
czarne cierpienie ucieka
o skrwawionym kłamstwie zapomniała z wahaniem piękna...
ktoś łapczywie przypomina sobie o rozpadzie
demon życia kłamie po głodnych zastępach
krzyczy złudny demon
jej przemijanie ucieka w tłumie