"Trupi jak morze grób"
bezwzględnie ucieka ukryty grzech
dumny zapomniał przed nią o tęsknocie
wy wściekle zabijacie zakrwawiony jak sen szał
ciało nieporadnie oczekuje na zczerniałą prawdę
oczekuję!
ona pluje bezpowrotnie na pustkę
gasnący ból ostateczna wina rani
w milczeniu płoną
to gniew
ktoś płacze między naznaczonym dzieckiem a żelaznym przemijaniem...
ponownie patrzę w milczeniu na was ja
poza tym zwodniczych słońc opętana dłoń niecierpliwie poszukuje...
przeznaczenie anioła nigdy nie rani deszcz
wbrew wszystkiemu depcze jego ludzi płonąca śmierć
ukryty dom płonie!
śnicie