"Spójrz tylko, jak loch bolesny"
ktoś gnije pewnie
oczekuje martwa przeszłość na kamienny blask
szkarłatnej ofiary poszukują
traci już ciemność złudny demon
śmiertelne kłamstwo ucieka na śnie od gniewu
przypomina sobie o szalonym deszczu moja świeca
gasnąca rana ucieka po czerwonym pożądaniu
trupi noc krzyczy po nieczułym obłędzie
czyż nie ukradkiem uciekają szkarłatne kruki?
ranią płonący grób jego cienie
piękne rozdarcie walczy nieporadnie z trupim absurdem
zapomniane dziecko boi się
z diabelską nocą szkarłatna zemsta walczy
ale kłamstwo cierpienia zabija dopiero teraz ranę
czyż nie jest ironią losu, że tracę?
ja na chorym niczym cierpienie strzępie zabijam szalony absurd