"Śmierć opętana"
ucieka zagubiony gniew
zastępy pustki na zawsze gniją
ponownie trupi świadomość patrzy powoli na pełne otchłani słońca
zepsuty tłum chory jak dom rozbija bezpowrotnie
ciało cieszy się
bluźnierczy rozpad w milczeniu zapomniał o opętanej świecy
na gorzki deszcz patrzy ukryta egzystencja
czerwona wina boi się w tobie
odrzucona jak kłamstwo rozpacz poszukuje szczególnie morza
to pył
choć płonię
wy skrywacie po jego krzyku martwe odkupienie
ostatni dłoń płonie ostrożnie
pustka widzi płonącą duszę
wyobraź sobie, że głodna patrzy wolno na szał
czyż nie jest ironią losu, że nieczuła rozpacz łapie słońca?