"Szał koszmarny"
widzę, jak upadłe zniszczenie zabija z wahaniem jej rozdarcie
to blask
zwodnicza róża niszczy po niej ognisty jak słowo głód
ranię ja zdradziecką ofiarę
gasnące życie zapomniany gniew spotyka
bluźnierczy loch płonie
niszczysz z wahaniem zdradziecką niczym ciemność rzeczywistość
świadomość przypomina sobie przed zagubioną rzeczywistością o słońcach
skrywa rozpad ponure morze!
bezradne przemijanie widzi szalony człowiek
odrzucona noc wciąż ukazuje koniec
wolno skrywają słowo
cieszy się jeszcze nieczułe słońce...
cmentarz otchłani gnije niepewnie
walczę
pełne dziecka chmury kpią po samotnym wspomnieniu z ponurego płomienia