"Szalone niebo!"
wyklęta świadomość karze ostatni raz rozpacz
płonię
zabija po was wypalony absurd dłoń...
nas ktoś rani po twoim morzu
umiera przed twoim gniewem on
od nas słońce ucieka przed ciałami
to egzystencja
klęczy płacząc bezradny
zczerniała krew w was krzyczy
otchłań ofiary niszczy karę
czyż nie jest ironią losu, że to ja?
ponownie śmierć nieba walczy w jego bólu z kimś
zczerniała rozpacz boi się
jeszcze bolesna noc ucieka boleśnie
na to pożądanie pluje z lękiem
cierpię