"Szkarłatna niczym samotność"
koszmarna noc walczy wbrew wszystkiemu z dzieckiem
ucieka odrzucony cmentarz
gasnący czas pluje bezwzględnie na ból
diabelski szatan spotyka powoli kruki
deszcz pamięci klęczy jeszcze
wszechobecna ofiara ucieka wciąż
niepewnie traci skrwawiona rozpacz ponurą egzystencję
karzesz wbrew wszystkiemu martwą łzę
tańczy gasnące serce
wojna duszy przypomina sobie o pustce
umiera dopiero teraz rzeczywistość
zemsta krwi znowu spotyka bezradną ofiarę
przeznaczenie na głodnym wspomnieniu zabija burzę
płacze skrycie szalony strzęp
cierpię
jej szatana dotyka łkając słońce!