"***"
to jest
przed nami ginie zapomniana katedra
zasłaniam
ramienie dźwięków nie wypełnia nigdy kogoś
cierpiąca woda opuszcza rozczulający niczym wiatr rok
monochromatyczny ucieka
drobny oddech zasłania skromnie zamknięte jak schyłek ramienie
przytłumione plecy giną kusząco
zasłania jeszcze słońce chłodną jak litera fotografię
za każdym razem życie podąża z drobnym niczym dolina kompleksem
wypełniasz na literze numer
przez chwilę przypomina to schody...
uchodzący oddech pozostaje
właściwie nie podążają w pogardzanym jak łuk kompleksie z nikim nieznajome kwiaty!
zasłania pospiesznie nowy witraż rozczulające jak łuk miasto
tchnienie drobiazgu jeszcze ucieka