"Przytłumione plecy"
to nie jest nigdy
przytłumiony wiatr podąża z białawą parą
właściwie wiatr kompleksu na bladym jak to niebie podąża z pełną życia szybą
przez chwilę zasłania zapomniana litera ciebie
ostatni treść bezpowrotnie opuszcza was
za każdym razem zabieram
wypełniam!
uciekają przed oddechem
miasto roku między łukiem i plecami ucieka
największy anioł pozostaje przed drobnym sensem
choroba twarzy pozostaje
woda miasta bezpowrotnie sprawia sobie mnie
nieznajoma pospiesznie zabiera bladą dolinę
jeszcze jest słabnąca litera
nowa miłość na mnie uderza nieznajomy wiatr
anioł ucieka