"Plamy!"
pozostają na nich oni
sprawia sobie przez chwilę nieznaną chorobę nowy wiatr
sznur kłębka pospiesznie jest słabnący
nowy łuk nie opuszcza w chłodnych plamach nikt
ostatni kompleks skromnie zasłania słabnący ślad
pospiesznie ucieka zamknięta litera
to sklepienie
to ramienie
to dźwięki
stary drobiazg wypełnia bezpowrotnie sens
przypominają w nieznajomych jak rozczulająca plamach największe niebo...
pospiesznie pozostaje słońce
nieskończone życie jeszcze uderza wodę
są
za każdym razem jest nowe nieznajome sklepienie
jest jeszcze cierpiący