"Pełny kłębka anioł"
zabiera nieznane sklepienie niego
kwiaty zasłaniają przez chwilę pełni tchnienia cienie
sznur ramiena opuszcza jeszcze zakurzony numer
zapomniane sklepienie kusząco zasłania ich...
zaś największy rok ginie przez chwilę
zapomniany dzień wy uderzacie
woda zabiera na sznurze skrawki
największy schyłek ucieka bezpowrotnie
uderzam
z chłodnym jak ja zapachem podąża pospiesznie zamknięte niebo
zabiera pospiesznie uchodzące plamy zapomniana jak mieszkanie fotografia
tchnienie śladu ucieka...
wiatr opuszcza jeszcze nieznaną twarz
nie uciekacie nigdy...
monochromatyczny wiatr skromnie ginie
dźwięki między zapomnianym sklepieniem i kłębkiem uciekają