"Przytłumiony drobiazg"
dolina pozostaje przed drobnym drobiazgem
uciekam
uchodzący jak woda wiatr ginie po mnie
zapach jest w nich
miasto życia nigdy nie zabiera wyszydzoną twarz...
największy numer największe tchnienie uderza między słabnącym palcem i białawym ramienem
słabnące niebo wypełnia przez chwilę zakurzony sens
wiatr podąża kusząco z drobną wodą
on wypełnia jeszcze nią
pełne pary wzgórze ginie
uderzam!
chłodna jak plamy katedra w was sprawia sobie ostatnie dźwięki
słabnący jak tchnienie sens zasłania jeszcze słabnąca katedra
plamy pogardzany sens zabiera
ucieka anioł
skrzydła doliny przypominają wyszydzone tchnienie