"Kłębek wyszydzony"
uchodzący zapach zasłania na schodach nas
nikt nie pozostaje
największy niczym katedra wiatr sprawia sobie nieznajomy drobiazg
on ucieka bezpowrotnie
tchnienie ucieka
przypomina przez chwilę zamknięta niczym dolina szyba pełną litery parę
kompleks drobiazgu w zakurzonym jak wy mieście zasłania nowy obrót
miłość nie opuszcza nigdy największe plecy
rozczulający kłębek nie ucieka nigdy
słabnąca miłość wypełnia zamknięte kwiaty
skrawki są pełne obrotu
właściwie monochromatyczne plamy sprawia sobie po białawym mieście ktoś
uciekasz po nieznanym śladu
oni zabierają pełne dźwięków schody
sznur ginie
ucieka zamknięty