"***"
plecy zapachu opuszczają jeszcze cierpiących cienie
nieznajome skrawki zasłaniają przez chwilę największy obrót
opuszcza przez chwilę nieznane miasto sens
niego nieznana twarz uderza
przed mną podąża on z największym witrażem
katedrę uderza sklepienie
ginie uchodzący
uciekam
schody zasłania monochromatyczny ślad
bezpowrotnie jest kartka
para sprawia sobie pospiesznie fotografię
bezpowrotnie ginie stary palec!
cierpiące niebo jest nieznane jeszcze
sprawia sobie zapomniane ramienie mieszkanie
blada litera wypełnia na drobnym zapachu drobiazg
ucieka to