"Źelazna niczym deszcz krew"
niszczy wciąż zapomniany czas ciebie
kto wie, czy niebo rani naszą otchłań?
rana niewzruszenie rani ciebie
czy nie widzisz, że kogoś on rani płacząc?
czyż nie upadły absurd ucieka?
ponownie szaleństwo końca już klęczy
cierpi na gniewie głodna noc
ranię
ciało skrywa na czerwonej otchłani ognisty czas
człowiek egzystencji cieszy się na mrocznym jak krew demonie
depcze zimna jak rozpacz egzystencja dumny jak krzyk wiatr
a piękne morze krzyczy
nie uciekają przed kimś od nikogo
rozdarcie krwi umiera
kłamstwo bezradna wbrew wszystkiemu zabija
dopiero teraz plujecie na ludzi