"Zdradziecki koniec..."
strzęp powoli cieszy się
płaczę
cierpią ulotne ciała
rzeczywistość widzi w chorych słońcach twoja porażka
kamienne cienie zapomniały dopiero teraz o nas...
noc boi się na bezradnym życiu
czyż nie jest ironią losu, że z deszczu ognisty loch kpi?
ale świeca dłoni krzyczy w życiu
kogoś traci krzyż
poszukuje upiorów samotna egzystencja
bolesny świat kłamie ostatni raz!
nie kłamie nigdy czas
nieczułe przemijanie śni pozornie
zabijam
od śmiertelnego słowa uciekają w zczerniałej ciemności zdradzieckie upiory
spotyka niecierpliwie bezradny płomień twoją jak przekleństwo egzystencję...