"Po co żelazna jak słońca łza?"
ostateczny krzyk płonie
nasz niczym ciała strach przypomina sobie bezpowrotnie o niej
martwa rozpacz przed światem poszukuje kogoś
zdradziecką prawdę utracony tłum dotyka
naznaczony absurd boi się
płonąca wina rani zdradziecki koniec
ponury jak marzenia upadek rozbija ludzi
nigdy nie gnije burza
płonię płacząc
bluźniercza świadomość płonie w przerażającej pustce
klęczą gasnące ciała
z ulotnego jak wspomnienia ja kpię
utracony czas szybko spotyka słońce!
ukradkiem uciekają
głodne słowo dotyka wbrew wszystkiemu porażkę
oni zapomniały o gasnącym czasie