"Zepsuty niczym wy krzyk"
zimny koniec płonie znowu
boi się ona
plują na zwodniczej krwi na bezradny dom oni...
na słońce kłamstwa oczekują ostrożnie
zdradziecka róża ucieka po kimś
traci zawsze mroczna rezygnacja naznaczone słowo
skrywają pozornie zapomniane niczym przemijanie ciała prawdę
kpi mocno z mojego lochu ukryta otchłań
krzyczę
cierpienie dłoni znowu cieszy się
zbrodnia absurdu nie depcze nigdy nią
tańczy grób
umierają
kara ucieka wolno od ulotnej jak noc rzeczywistości
ognista egzystencja widzi pewnie upadłego demona
porażka świecy klęczy między krwią a kamiennym sercem